czwartek, 30 czerwca 2011

Błogosławieństwo na drogę


Już za kilka godzin wyjeżdżamy. Wieczorem po Mszy św. miało miejsce uroczyste błogosławieństwo zakopiańskich pielgrzymów. Następny wpis będzie już z trasy.
Boże, który wyprowadziłeś Swojego sługę Abrahama z Ur chaldejskiego, strzegąc go podczas całej wędrówki, i który przeprowadziłeś Naród Wybrany przez pustynię: prosimy, racz wejrzeć na tych, którzy przez miłość do Twojego imienia, rozpoczynają pielgrzymkę. Bądź dla niech towarzyszem w podróży, przewodnikiem na rozstajach dróg, wytchnieniem w utrudzeniu, obroną w niebezpieczeństwie, schronieniem w drodze, cieniem w dzień gorący, światłem w ciemnościach, pociechą w chwilach zniechęcenia i fundamentem ich zamierzeń, tak, aby za Twoim przewodnictwem dotarli cali i zdrowi do końca swojej drogi oraz aby ubogaceni łaskami i cnotami, napełnieni zbawienną i nieustanną radością powrócili bezpiecznie do swojego domu. Przez Jezusa Chrystusa Pana Naszego. Amen.

niedziela, 26 czerwca 2011

Coś tam coś tam w mediach

W lokalnym serwisie zakopiańskim ukaże ukazała się w dniu wyjazdu taka oto lub podobna notatka:

Camino Grande, czyli na rowerach do Fatimy

1 lipca czwórka zakopiańczyków wyrusza na niezwykłą pielgrzymkę rowerową. Śmiałkowie zamierzają przejechać na dwóch kółkach przez Francję i Hiszpanię do sanktuarium maryjnego w Fatimie (Portugalia), pokonując przez miesiąc prawie 3000 km.
- Trasę rowerową rozpoczniemy w zachodnich Niemczech, dokąd dojedziemy pociągiem - wyjaśnia ks. Michał, pallotyn z Krzeptówek. - Dziennie będziemy pokonywać od 100 do 120 km, wioząc cały bagaż na swoich rowerach. Po drodze planujemy nawiedzić wiele ciekawych miejsc (m.in. Taize, Lourdes i Santiago de Compostela).
Wyprawa nosi nazwę "Camino Grande" (hiszp. "Wielka Droga") w nawiązaniu do słynnego szlaku pielgrzymkowego, wiodącego do grobu św. Jakuba w Santiago de Compostela w północno-zachodniej Hiszpanii.
- Każdy z nas pielgrzymuje w różnych intencjach. Mamy za co dziękować Bogu, mamy o co Go prosić, wielu naszych znajomych prosi nas o modlitwę w ich intencjach podczas piegrzymki. Tak długa wyprawa jest również okazją do wielu przemyśleń na temat swojej życiowej "camino". Po drodze przeżyjemy z pewnością wiele spotkań z ludźmi z różnych narodów i kultur, wrócimy więc do Zakopanego z bagażem bogatych doświadczeń - mówi ks. Michał.
Inny uczestnik wyprawy, zakopiańczyk Stanisław, student rzeźby wyjaśnia:
- Zdecydowałem się na udział w pielgrzymce, gdyż miałem szczęście być już w tych świętych miejscach. Zrobiły one na mnie tak wielkie wrażenie, że bez wahania postanowiłem tam wrócić. Pierwszy raz będę podróżował tak daleko na rowerze dlatego traktuję to także jak wielką przygodę. Cały trud będzie moim podziękowaniem za miniony rok akademicki, który okazał się dla mnie wyjątkowy i najlepszy w całej mojej edukacji.
- Postanowiłem wziąć udział w tej niezwykłej pielgrzymce rowerowej, ponieważ chcę poznać ciekawe i piękne zakątki Europy. Poza tym będzie to okazja do wyciszenia się i refleksji. Jak każdy z uczestników pielgrzymki, wiozę ze sobą bagaż intencji, zarówno próśb jak i podziękowań - zdradza kolejny uczestnik wyprawy Zbigniew, brat Stanisława.
Czwarty pielgrzym rowerowy, Grzegorz dodaje:
- Jadąc na wyprawę chcę połączyć przyjemne z pożytecznym - z jednej strony praktycznie cały miesiąc na rowerze, czyli to co uwielbiam, a z drugiej strony - zobaczyć kawałek świata i zwiedzić wiele ciekawych miejsc no i oczywiście spędzić miesiąc w towarzystwie super ludzi.



Iwony pani redaktor nie uwzględniła, bo nie jest z Zakopanego.
Do wyjazdu zostało kilka dni. Przed nami już tylko pakowanie, pożegnanie i w drogę!

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Rozmyślania 25 dni przed wyprawą

Tak, to już niedługo. Kilkumiesięczne przygotowania dobiegają końca. Za 25 dni będziemy już w drodze. Ekwipunek mam w 95% skompletowany, rower idzie w przyszłym tygodniu do serwisu na ostateczny przegląd przed wyprawą. Powoli zdobywamy rozgłos. Choć poza tym blogiem nigdzie chyba nie publikowałem informacji o Camino Grande, coraz więcej spotykanych osób pyta: "jak tam przygotowania przed wyprawą?".
Obecnie dopinam jeszcze na ostatni guzik kwestie kilku noclegów, które zaplanowaliśmy po drodze. Tylko kilku, bo w większości będziemy rozbijać się na dziko lub "na gospodarza", a na Camino del Norte w pielgrzymkowych schroniskach.
Każdego dnia myślę sobie: "gdzie będziemy jechać za miesiąc?" i śledzę trasę na Google Street, wprowadzając ostatnie poprawki.
Poza tym odczuwam podekscytowanie, tęsknotę i oczywiście dreszczyk lekkich obaw: jak to będzie, czy po drodze nie wydarzy się coś niezwykłego?
No i oczywiście ćwiczę formę na trasie na Gubałówkę przez Salamandrę.

Pozostali uczestnicy też oczywiście przygotowują się do wyprawy i są z pewnością podekscytowani, choć o tym nie piszą (chyba że w komentarzach).