czwartek, 29 września 2011

Dzień 3: Sigmaringen - Ronchamp

Niemcy, Francja
95 km

Wstajemy o 6:00 i szybko zwijamy dzikie obozowisko, żeby nas nikt nie nakrył. O 7:29 wyjeżdżamy pociągiem do Neustadt w Szwardzwaldzie. Za oknem podziwiamy przepiękne widoki. Trasa kolejowa wije się między górskimi zboczami. We Freiburgu jemy wczesny obiad w Macu i jeszcze jednym niemieckim pociągiem jedziemy do Neuenburga. Wreszcie zaczyna się prawdziwa wyprawa. Jesteśmy już przemęczeni długą podróżą pociągiem i częstym przesiadkami.

Przekraczamy Ren i wjeżdżamy do Francji. Na początku jest płasko i pędzimy z wiatrem jak szaleni w gorących promieniach słońca. Za Mulhouse zaczynają się podjazdy. Robimy dłuższy odpoczynek z posiłkiem na gorąco na leśnym parkingu przy drodze. W Belfort chcemy zrobić zakupy, ale w niedzielę w laickiej Francji wszystkie sklepy są pozamykane. Mamy dobre tempo i dzięki temu mamy nadzieję dotrzeć wcześnie do Ronchamp, gdzie jest planowany nocleg. 10 kilometrów przed miasteczkiem musimy zrobić przerwę, bo Grzegorz odczuwa silny ból w kolanie. Czyżby odnowiła mu się majowa kontuzja? Na polanie w lesie odprawiam Mszę św. i odpoczywamy dłuższy czas. Ból kolana łagodnieje, więc możemy jechać dalej. Podjazd do kaplicy w Ronchamp jest tak stromy, że musimy wpychać rowery pod górę. Przy kaplicy trwa właśnie impreza chóru z Freiburga, który chwilę wcześniej skończył koncert. Jesteśmy bardzo głodni i spragnieni, więc z wdzięcznością przyjmujemy zaproszenie na kolację. Opowiadamy o naszej wyprawie, śpiewamy piosenki przy akompaniamencie ukulele i wypytujemy o możliwość noclegu. Przy kaplicy nie ma za bardzo miejsca, ale kapelan zaprasza nas do miasteczka. Zjeżdżamy z szaloną prędkością (70 km/h) i nocujemy w starym domku koło plebani. Najważniejsze, że jest prysznic i możemy się odświeżyć po ciężkim pierwszym dniu jazdy. Z kolanem Grześka nie jest tak źle, jak się wydawało kilka godzin wcześniej.

Ten dzień był pierwszym sprawdzianem naszych możliwości. Ocena jest pozytywna. Wszyscy dają radę jechać, rowery są sprawne, humory dopisują. Jest to pierwszy wyjazd w tym składzie, ale widać, że nie potrzebujemy specjalnie "docierać się". Póki co jesteśmy jednomyślni i wszystko wskazuje na to, że dojedziemy do celu bez większych konfliktów.


Trasa rowerowa 1157259 - powered by Bikemap 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz