wtorek, 26 lipca 2011

Ave Maria!

W Hiszpanii nas wyziębiło i zmoczyło, za to w Portugalii - ogrzało. Z mocnym wiatrem w plecy i prędkością średnią bliską 30 przejechaliśmy wczoraj ponad 130 km (z przerwami na kąpiel w oceanie i sjestę), dzięki czemu dziś do Fatimy zostało zaledwie 65. Mimo górek szybko pokonujemy ten odcinek i do sanktuarium docieramy wczesnym popołudniem. Kolejny etap za nami! W sumie mamy na liczniku ponad 2500 km i 21 tys. m wspinaczki na podjazdach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz