Francja
98 km
W nocy pada deszcz. Na szczęście śpimy pod dachem. Ale niestety rano nie przestaje i ruszamy w deszczu. Na początku są małe górki, a potem cały czas po płaskim, choć pod górę. Ciężko się jedzie w deszczu. W Mirande po 30 km robimy postój w centrum miasteczka pod arkadami. Gotujemy wodę i pijemy kawę/herbatę, żeby się rozgrzać, bo oprócz tego że pada, jest też chłodno. W miasteczku trwają przygotowania do jutrzejszego święta narodowego. Choć droga prowadzi lekko pod górę, to jedziemy dobrym tempem i już ok. 15:00 jesteśmy w Tarbes po przejechaniu 75 km. Deszcz przestaje padać, choć tego dnia jeszcze nas mocno zmoczy. Zatrzymujemy się na krótki obiad w Macu. Potem już tylko 20 km i o 17:00 jesteśmy na przedmieściach Lourdes. Przed miastem znowu zaczyna padać i to bardzo obficie, czyli oberwanie chmury. Ponieważ jutro jest dzień świąteczny, robimy zakupy na zapas w Leclercu - na dzisiejszą kolację i na cały kolejny dzień. Dziś mamy nocleg w domu Polskiej Misji Katolickiej na obrzeżach miasta. Wieczorem po Mszy jedziemy busem do sanktuarium na procesję światła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz